Jak swieci sloneczko i jest w miare cieplo to mona jechac nawet na ryby. Nikt nie musi wiedziec ,ze wole jak rybki poplyna swoja droga... Dla mnie znaczenie ma lowienie, a wlasciwie towarzyszenie lowiacym ,a nie zlapanie czegos.
Chlopaki od razu zahaczykowali robactwo i z cierpliwoscia czekali na wieeeelka rybe...
Dziewczynki spacerowaly nad zalewem szukajac CZEGOS ciekawego. Latem kamienny brzeg byl pokryty
woda, az do wzgorka z trawa!
Mlodziez zbierala chetnie patyki i drewno na obiecane ognisko.
W rekordowym tepie upieczono zamiast ryby prosto z wody- kielbaski, chleb i fasolowke z puszki...W rekordowym tepie wszystko spalaszowano....
Na pocieszenie natura dala nam kamienne serce obrosniete miniaturowymi malzami.
Kochanej matce i zonie zagrozono, ze wiecej nie zostanie zabrana na ryby ,bo nie przyniosla wedkarzom szczescia, a co gorsza to moze zapeszyla i przez nia nic nie zlapali. No coz, jeszcze tego brakowalo, aby na moich oczach patroszyli te biedne rybki, a co gorsze oczekiwali, ze ja ta zbrodnie zrobie...brrr. Ale w glebi duszy mam nadzieje ,ze do nastepnego razu zapomna.
4 komentarze:
Hej:)
ładnie tam :)
kamyczek w ksztalcie serca...miłość jest wszedzie :)
pozdrawiam
Fajne miejsce do spędzenia rodzinnego popołudnia.
Miłego weekendu
Jak to musi być piękna chwila wytchnienia... :)
Chwilo trwaj !!!
Prześlij komentarz