Bedac wiec w Salonikach w calkiem innym celu , calkowicie nierozrywkowym, a nawet bedacym przeciwienstwem rozrywki nawet przez mysl mi nie przeszlo , ze jest tam i morze.
Osoby odpowiadajace za ten wyskok nad morze ze zdziwieniem patrzyly sie na moja radosc,taka wielka ze az kipi, taka dziecieca.
Faktem jest , ze ostatnio najlepiej mi jest w moich czterech scianach a co za tym poszlo? Calkowite zapomnienie o takich przyjemnosciach jak wycieczki, morze, beztroska i radosc.
Przewaznie w Greckich tawernach pod nogami placza sie koty.Tu bylo inaczej. Ze wszystkich stron obserwowaly nas wrobelki....
....mewy......
i golebie.Oczywiscie zostaly przeze mnie nakarmione - na stole nie zostal okruszek chleba.